Skład jest bardzo długi, jednak jak widać zawiera sporo wyciągów i olei roślinnych. Jedyny minus – w środku nie fajny detergent. W sumie 33 składniki, z czego 24 bezpieczne i tylko jeden na który trzeba uważać.
Skład naprawdę dobrze wygląda, zaczynamy standardowo woda, a dalej 8 odżywczych ekstraktów roślinnych: z łopianu większego, z kory dębu, z babki szerokolistnej, z szałwii lekarskiej, z chmielu zwyczajnego, z miodunki plamistej, z pokrzywy zwyczajnej i z korzenia prawoślazu.
Dalej zastosowano trzy pianotwórcze detergenty: Magnesium Laureth Sulfate - podobny składem i działaniem do SLS, Cocamide DEA i Cocamidopropyl Betaine. Szkoda bo można było zastosować coś łagodniejszego, ale i tak nie jest źle bo dopiero w środku składu.
Dalej w składnie znajdziemy: konsystencjotwórcze Cocoglucoside i Guar Gum oraz kolejny zestaw ekstraktów roślinnych takich jak: z korzenia mydlnicy lekarskiej, z korzenia lukrecji gładkiej, z szarłata zwisłego, z gipsówki błyszczącej oraz olej z głogu jednoszyjkowego i olejek kolendrowy.
Mamy też bakteriobójczy chlorek sodu, naturalny konserwant i antyoksydant Tocopherol, przeciwutleniacz Kwas askorbinowy, łagodzący Pantenol, antystatyk Pyridoxine HCI i naturalny konserwant Kwas cytrynowy.
Końcówka składu to już zapach, wyciąg z krzyżownicy zwyczajnej i konserwanty Benzoic Acid, Sorbic Acid oraz Benzyl Alcohol.
Subiektywnym zdaniem
Konsystencja lekko żelowa, zielonkawa.
Pachnie dosyć intensywnie ziołowo, ale przyjemnie.
Nie pieni się tak mocno jak inne szampony ale dobrze czyści skórę głowy.
Trochę są po nim trochę sztywne do rozczesania po umyciu.
Nie podrażnia skóry głowy i nie puszy włosów. Mniejszego wypadania włosów nie zauważyłam.
Opakowanie wygodne i dość wydajne. Na koniec uda się postawić „na głowie” aby wydobyć produkt do końca.
