Orange Energy – Żel pod prysznic [Make Me Bio]

Orange Energy - Żel pod prysznic [Make Me Bio]
MARKA Make Me Bio
PRODUCENT Make Me Bio S.C. (POLSKA)
PRZEZNACZENIE kąpiel i prysznic
POJEMNOŚĆ 300 ml
CENA ok. 12 - 16 zł
TESTOWANY NA ZWIERZĘTACH Brak informacji od producenta

 

Moja opinia o składzie

  • W butelce znajdziemy 22 składniki, z których w pełni bezpiecznych jest 11 – polowa, więc jest naprawdę średnio. Do tego SCS, glikol i EDTA. Nie zakwalifikowałabym tego kosmetyku do Pólki „bio”.
  • Po kolei więc, mamy wodę, Sodium Coco-Sulfate (SCS) – detergent - zarówno SLS jak SCS są pozyskiwane z oleju kokosowego, z tym, że SCS jest bardziej oczyszczony z atomów węgla i jest tak jakby rozcieńczoną formą SLS, Cocamidopropyl Betaine – pianotwórczy detergent, stosowany samodzielnie w kosmetyku jest nieszkodliwy, jedynie w połączeniu z SLS, SLES itp. powoduje przesuszenie skóry, łupież, wypryski na skórze owłosionej i alergiczne zapalenie skóry. Czyli początek anagogiczny jak w każdym żelu dużego światowego koncernu, nastawionego na ilość a nie jakość.
  • Dalej: Decyl Glucoside – ok, łagodniejszy naturalny detergent, nawilżająca gliceryna, Polysorbate 80 – emulgator, otrzymywany w procesie chemicznym na bazie oliwy, jednak składnik może uwalniać szkodliwy dioksan.
  • Kilka naturalnych wyciągów/olei: Citrus Aurantium Dulcis Fruit Water – woda pomarańczowa, Citrus Nobilis Peel Oil - wyciąg z owocu klementynki, Macadamia Integrifolia Seed Oil - olej z nasion orzecha makadamia, Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów, Chamomilla Recutita Flower Extract - ekstrakt z rumianku pospolitego, ta część akurat miła w odczuciu dla skóry jednak dalej jest po prostu nieciekawie.
  • Mamy jeszcze jeden detergent - Lauryl Glucoside, otrzymywany z kombinacji naturalnego kwasu glutaminowego i naturalnych kokosowych kwasów tłuszczowych i niestety bardzo nieciekawy konserwant pochodzenia chemicznego: Propylene Glycol czyli Glikol propylenowy - bardzo kontrowersyjny związek, może on być pozyskiwany na dwa sposoby - z gliceryny oraz jako produkt uboczny pozyskiwany w procesie rafinacji ropy naftowej – w tym przypadku producent nie informuje nas czy pozyskano go z gliceryny, przypuszczam więc że nie.
  • Na koniec zapach: Parfum – bliżej nieokreślony, a więc nie wiemy czy naturalny czy syntetyczny, zestaw konserwantów: Citric Acid, Disodium EDTA – syntetyczny, w niewielkich dawkach EDTA jest nieszkodliwy dla organizmu, w większych dawkach jest substancją drażniącą skórę i błony śluzowe, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid i dwa kolejne zapachy: Limonene i Linalool – oba mogą alergizować.

Subiektywnym zdaniem

  • Konsystencja lejąca, kolor przezroczysty.
  • Zapach przypomina coś pomarańczowo-cytrusowego, jednak bliżej mu do zapachu mleczka do czyszczenia zlewu aniżeli ładnego zapachu naturalnego kosmetyku.
  • Pienić się trochę pieni, spełnia swoje zadanie.
  • Żel generalnie w swoim działaniu nie jest zły, ale brakuje mi w nim efektu „wow” w składzie, zapachu i ogólnym odczuciu.
  • Opakowanie z zamknięciem na klik, którego niestety nie postawisz „na głowie”.
  • Po marce z "bio" w nazwie oczekiwałam naturalności, poza tym producent na swojej stronie zapewnia : „W 100 % NATURALNE, Nasze kosmetyki są w pełni naturalne… „ a jednak spoglądając do składu wcale nie jest NATURALNIE!
Orange Energy - Żel pod prysznic
3.5 Nasza ocena
0 Wasza ocena (0 opinie)
Konsystencja
Zapach
Działanie
Opakowanie
Skład
Waszym zdaniem... Zostaw swoją opinię
Sort by:

Be the first to leave a review.

User Avatar
{{{ review.rating_title }}}
{{{review.rating_comment | nl2br}}}

Show more
{{ pageNumber+1 }}
Zostaw swoją opinię